poniedziałek, 21 października 2013

Siódemki Manchesteru United - część 3

 Eric Cantona 
 Agresor,prostak,przerośnięte własne ego i superego,chamski do bólu.Nie bał się wulgarnych wypowiedzi publicznych,kopnięcia piłką sędziego czy plucia na przeciwnika,wprost przeciwnie wydawało się ,że to lubi.Uważał się za wielkiego artystę.
  Urodził się 24 maja 1966 roku.Jest francuzem grającym jako ofensywny pomocnik lub napastniki.Obecnie na piłkarskiej emeryturze.
  Do Manchesteru United przyszedł z Leeds United.Dla legendarnego trenera Czerwonych Diabłów Sir Alexa Fergusona był nietykalny.Każdy zawodnik podlegał tak zwanej 'suszarce' ,ale Eric nie.
Mediom się podobał,nie był tylko człowiekiem nie ogarniającym nic po za tym co działo się na meczu.Można z nim było dyskutować nawet na temat sztuki.
  Coś z tej jego artystycznej duszy było w jego grze.Grał z wizją,pomysłem,zawsze chciał coś zrobić perfekcyjnie,idealnie ,ale wiadomo ,że w piłce nie jest to możliwe.
Zbyt prosty trik,zwód czy sztuczka były poniżej jego godności.On musiał zawsze zrobić coś wielkiego,nieprzeciętnego wręcz niemożliwego.
Był jednym z pierwszych piłkarzy ,którzy wnieśli do Premiership grę techniczną.Do tej pory w lidze angielskiej dominował styl 'kick and rush' czyli 'kopnij i biegnij'.Cantona złamał trochę ten schemat,grając kreatywniej z polotem.
  W Manchesterze był numerem jeden.Mógł robić praktycznie co chciał.
Nazywany był 'Królem Erykiem Pierwszym' ponieważ na jeden z meczów wyszedł z postawionym do góry kołnierzykiem.Robiąc to ustalił nowy trend.
Nigdy nie popuszczał zawodnikowi ,który wcześniej go sfaulował i boleśnie się odgryzał.
Pewnego razu dał się sprowokować kibicowi Crystal Palace i spowodował uszczerbek na jego zdrowiu kopniakiem 'kung fu'.Po tym incydencie rzucił futbol lecz po namowach Sir Alexa Fergusona wrócił do gry ,ale był już nie taki sam jak kiedyś,był zamknięty w sobie.
W barwach Czerwonych Diabłów zdobył pięć tytułów mistrza Anglii i dwa Puchary Anglii.Na arenie międzynarodowej nie był już tak skuteczny i nie udało mu się nic zdobyć.
  Ostatni mecz zagrał w 1997 roku,miał wtedy 30 lat.Wypowiedział się jeszcze ,że futbol przestał go bawić i ,że nie chce być dodatkiem do sprzedawanych gadżetów.Rzucił także futbol z powodu ,że w piłce nie można dojść do perfekcje i gra nie ma sensu.
Chwilę po przejściu na piłkarską emeryturę pozwał Manchester o przekraczające po za umowę wykorzystywanie jego wizerunku.Proces wygrał.
  Kibice Manchesteru wybrali go najlepszym piłkarzem w historii klubu.On sam pomógł odmienić ligę angielską gdzie to dej pory dobry zawodnik to silny i brutalny piłkarz.
Jego historia pokazuje ,że numer 7 w Manchesterze United jest bardzo wyjątkowym numerem noszonym przez najwybitniejszych przedstawicieli tego klubu.



                                                                                                                                                                           
                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz