środa, 25 czerwca 2014

Co by było gdyby Argentyna wygrała Mundial...?

Messi w dzisiejszym meczu z Nigerią pokazał,że dopiero się rozkręca i zaaplikował Afrykanom dwie bramki.Sam Leo to za mało aby wygrać mundial,ale jeśli pozostali piłkarze także wzniosą się na wyżyny swoich możliwości to kto wie...
Co jednak by było gdyby Argentyna rzeczywiście wygrała Mistrzostwa Świata w Brazylii?


Po wygraniu turnieju w Brazylii przez Albicelestes z Messim w składzie,mógłby już swobodnie nastąpić koniec świata,oczywiście nie od razu po,ale około 6 miesięcy później,kiedy feta już by powoli opadała.
W Argentynie wybuchłaby fala niepohamowanej radości,nawet większej niż była w roku 1986,kiedy to Maradona doprowadził Argentynę na sam szczyt.
Dlaczego większa?Byłaby większa ponieważ okazałoby się,że Messi zrobił coś jeszcze większego,bo stałby się dla swoich rodaków najlepszym piłkarzem w historii tej dyscypliny.
Nie tylko dla rodaków.Sepp Blatter mógłby już znieść taki turniej jak "Mistrzostwa Świata" bo i tak nie byłoby lepszego piłkarza na nim,to po co w ogóle to organizować?Można by nawet pomyśleć o usunięciu wszystkich lig na świecie by nie pojawił się na horyzoncie,ktoś kto mógłby być równie dobry,albo nawet lepszy.

W ojczyźnie pomnik Leo stałby przed każdą ważną instytucją,ludzie nadawaliby swoim dzieciom jego imię,powstawałby kościoły wierzące w jego zbawczą moc (tak jak w przypadku Diego Maradony).
Możliwe nawet,że sam papież Franciszek nosiłby w wolnym czasie jego koszulkę,a Messi mógłby w przyszłości bezproblemowo zastąpić zwierzchnika Kościoła na jego miejscu.

Cała Argentyna oraz pół Hiszpanii (połowa kibicująca Barcelonie) uznałaby zdobywce 4 Złotych Piłek,2 Pucharów Ligi Mistrzów,wielokrotnego zdobywce Złotego Buta i (wówczas) zdobywce tytułu Mistrza Świata ze swoją reprezentacją za najlepszego,najwspanialszego, piłkarza w historii piłki nożnej.Piłkarza to mało powiedziane.Messi stałby się Bogiem futbolu,który przyszedł na świat by pomóc Argentynie wrócić na tron w piłkarskim świecie.

W samej Barcelonie poczuliby taki respekt,że pensję podwojono by mu ją,mimo tego,że już zarabia kwotę wręcz paradoksalną.Możliwe,że zostałby tam także trenerem i prezesem klubu,a na murawę wychodził by sam,bo nikt inny nie byłby już potrzebny.
Do tego można nie wątpić,że kolejne 2 Złote Piłki też będą jego.

Ta feta trwałaby co najmniej pół roku i zaraz po niej mógłby nastąpić już koniec świata,bo po co grać w piłkę,czy robić cokolwiek skoro i tak nic lepszego już się nie wydarzy?

Oczywiście to tylko gdybanie z dużą dawką humoru,ale radość w ojczyźnie Leo byłaby na prawdę wielka.  

1 komentarz:

  1. Argentyna z Messim ma duże szanse na wygranie Mistrzostwa Świata. Ważne by Messi utrzymał regularne strzelanie goli. W meczach grupowych pokazał, że jest najlepszym piłkarzem na świecie.

    OdpowiedzUsuń